Obóz Onyksowy 2021

V Obóz Onyksowy – Odbywający się w dniach 19-24 Lipca 2021 roku.

Relacja – Kac Anonim

(Poprawione [czyt. wyjebano większość artykułu i napisano od nowa] przez Szturmana i z pomocą merytoryczną Zbyszka)

Dzień pierwszy


Roku pańskiego 2021, odbył się już piąty zjazd Onyksów w Karolewie. Jak zawsze obóz cieszył się dużym zainteresowaniem ze względu na możliwość postrzelania do siebie, zebrania kulek od komandosów Senteno (wystrzelonych w naszą stronę…) i posłuchania umilających sen głosów Przemka. Innym powodem była chęć nachlania się bimbrem. Na obóz jak zwykle wybrało się kilka grup:

– Grupa Wielkopolska w składzie – Przemek, Prykuś, Alex i Dżony,

– Grupa Dolnośląska w składzie – Kacek, Malina i Clyde,

– Grupa Południowa w składzie – BMatio, Zbysiarro i Szturman.

Oczywiście nie zabrakło głównego organizatora Kamilskiego. Na obóz samotnie dotarł Obersturmführer Gabor, który skorzystał z Wunderwaffe Der Mutter. Droga wszystkich członków przeszła bez większych przeszkód, poza tym że grupa dolnośląska miała te same problemy z autem co na obozie dwa lata wcześniej. Już pierwszego dnia obozu przypałową akcję zaliczył Kacek, którego spodnie transformowały się w tryb zboczeńca, przez co musiał desperacko ratować się dresami z pobliskiego sklepu. A skoro mowa o sklepach to w rejonie bazowania jednego z popularnych sklepów z owadem w logo doszło do interakcji z lokalsami. Ekipa wracająca z zakupów w składzie Zbychu, Szturman, BMatio i Gabor wdała się w rozmowy, w trakcie których ten pierwszy widząc sprzedawczynię przy straganie wypowiedział słowa „O jaka sympatyczna Pani”. Jako że okna w aucie były pootwierane to nie spotkało się to z brakiem informacji zwrotnej, a w tym wypadku było to pozdrowienie nas środkowym palcem. Pierwszego dnia rozegrano również pierwszą towarzyską walkę PvP, w której trakcie obie strony zaliczyły remis, a Kacek zaś odblokował skilla asasyna, podkradając ukradkiem opony, a później nawet chowając się w nich.

Dzień drugi

Wtorek był dniem, w którym coraz więcej mówiono o nadchodzącym spotkaniu z Senteno, lecz tego spodziewano się innego dnia i to był błąd. Ponadto w tym roku odeszliśmy od formuły walki 1v1 i by skrócić czas trwania rywalizacji Szturman przygotował pierwszy w historii turniej w formule 2v2 (dwuosobowe drużyny).

Turniej 2v2

Drużyny do 2v2 prezentowały się tak:

  1. Misiojeże: Kamilski i Zbysiarro
  2. Rakija: Kacek i Szturman
  3. Royal Marines: Alex i Johny
  4. The Boys: Gabor i Clyde
  5. Gazownia Team: Pyrkuś i Przemek
  6. Szpejoza: Malina i BMatio

(Rozpisane pod kątem miejsc zajętych w turnieju)

Pierwszą walkę stoczyli Royal Marines i Misiojeże. Mimo dopingu zapewnionego przez serbski dział propagandow, który puszczał brytyjskie piosenki motywacyjne, wygrał team Misiojeże. Następną walkę stoczyli The Boys z teamem Gazownia. Walkę te Gazownia przegrała, tracąc dużą część cyklonu B.

Trzecią walkę stoczył team Rakija z teamem Szpejoza. Mimo że faworytem byli Ci drudzy to niespodziewanie walkę wygrała grupa serbsko-rosyjska. Szpejoza nie doceniła determinacji Serba oraz prawdopodobnie się przeszpejowała.

W kolejnej rundzie Rakija stoczyła walkę z The Boys, lecz po wyrównanej walce wygrała jednak znów Rakija. Tym sposobem porozumienie serbsko-rosyjskie przeszło do finałów, gdzie miała zaszczyt podjąć walkę ze zwycięzcami z poprzednich walk. Sama walka była bardzo interesująca i zacięta, pełna zwrotów akcji. Wynik został ostatecznie rozstrzygnięty po dogrywce, którą wygrał team Misiojeże, zdobywając mistrzostwo. W międzyczasie z rundy przegranych wycofał się całkowicie team Szpejoza, w związku z tym Royal Marines trafili na Serba kooperującego ze spadochroniarzem z ВДВ. Została więc wzięta zemsta na zachodnich imperialistach, a team Rakija zdobył zaszczytne drugie miejsce w wyniku kapitulacji reprezentacji brytyjskiej.

Operacja „Satelitka”

Po stoczeniu walk w turnieju 2v2 odbyła się akcja antenowa. Wystawione zostały dwie drużyny w składzie:

  1. Zbychu, BMatio, Szturman, Gabor, Alex
  2. Przemek, Prykuś, Dżony, Malina, Kacek

Zadanie polegało na odnalezieniu anteny na określonym obszarze oraz bliżej nieokreślonego naukowca, którego rolę odgrywał Clyde. Zwycięstwo można było osiągnąć poprzez rozstawienie anteny i jej naprawę. Akcja zakończyła się sukcesem drużyny pierwszej, która to dzielnie ochroniła swoją pozycję nie doznając strat i zadając je przeciwnikowi. Warto wspomnieć, że nad chronionym obszarem przelatywał dron zwiadowczy, który nikogo nie wykrył. Ciekawostką była także samobójcza akcja Maliny, który przybył na pozycje obrońców by walczyć z nimi wręcz, ale został spacyfikowany i pojmany do niewoli.

Wielka bitwa nocna – Onyks vs. Widmo

Wiadomość, że Sentneno zaatakuje wieczorem przyszła do nas mniej więcej w okolicach czasu trwania wcześniejszej akcji. Do boju Onyksy ruszyły w miarę punktualnie – z minimalną obsuwą – zebrali się i ruszyli. Celem tegorocznej operacji była obrona trzech punktów strategicznych przed drużyną Widmo. Były to: Ozerko, bank i gęsiówka. Na niekorzyść Onyksów oprócz poziomu skilla działał dodatkowo fakt, że walka odbywała się późnym wieczorem, a druga połowa odbyła się praktyczne po ciemku. Tym czasem przeciwnik wyposażony był w optykę termowizyjną. Tego roku przygotowanie pod kątem maskowania w grupie Onyks zdało swój egzamin na ocenę celującą, a przykładem tego może być Zbychu, którego leżącego przeciwnik minął o około 40cm. Ba… Nawet przy nim klęczeli. Wynika z tego, ze udało mu się zgrać z naturą na tyle mocno, że mysz uznała go za przyjaciela biegając mu po karabinie. Obrona Ozerka poszła dość dobrze, to znaczy że przeciwnik nie zajął terenu w wyznaczonym czasie – aczkolwiek historycy do tej pory spierają się o to czy jest to prawdą. Dodatkowo kilku ludzi Senteno zostało przepędzonych ogniem zaporowym prowadzonym przez Dżonego i Kacka, lecz prawdopodobnie bez strat u przeciwnika. Tym czasem Kacek, który otrzymał rozkaz zmiany pozycji, zmienił ją z Dżonym. Skończyło się to najpierw sturlaniem Kacka w dół, a następnie odstrzeleniem Alexa (czyt. friendly fire), który nagle wyłonił się zza jego pleców i nie odpowiedział na hasło. Niestety jedynie rodowici Serbowie byli w stanie je odgadnąć, a niefortunnie nie znalazło się w słowniku rozpoznawczym drużyn naziemnych Onyksu (czyt. Kacek zaczął pierdzielić głupoty po serbsku, a nie hasło ustalane wcześniej).

Starcie na Banku toczyło się już w zasadzie po ciemku. Drużyna Widmo została wykryta dopiero gdy sama rozpoczęła atak z użyciem oświetlenia, a ostatnią linią oporu na punkcie była pozycja BMatia i Kacka, która padła najpóźniej… Chyba że nie! Bo przeciwnik wkraczając na Bank i przeszukując go w poszukiwaniu niedobitków ominął kompletnie miejsce gdzie chował się ostatni ocalały Szturman. Siedząc na plecach przeciwnika w ukryciu nasłuchiwał i obserwował ich ruchy. Jednak zażądali oni paru minut przerwy przed szturmem na ostatni punkt, więc nasz Gieroj Sowieckogo Sojuza musiał wykorzystać wszystkie nauki razwiedki, które wpajano mu podczas morderczych szkoleń by przetrwać. Okazało się jednak, że szwankuje mu łączność radiowa na sposób taki, że on nie słyszał wszystkich komunikatów reszty grupy, ale jego przekaz był przynajmniej czytelny. Tym sposobem nadawał aktualizacje odnośnie przeciwnika na najwyższym priorytecie w eter. On sam ruszył ostrożnie po około pięciu minutach po przeciwniku i zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z wyborową grupą specjalną, wiedział że będą oni się przemieszczać krzakami. Uzbrojony w tą myśl sam postanowił trzymać się za ich plecami idąc otwarcie drogą by nie robić hałasu gałęziami i się nie zdradzić. Ostatni Last Stand na Gęsiówce wyglądał źle, bo było całkowicie ciemno. Zasadniczo największe straty zadał Gabor, który chowając się niczym Hitler w bunkrze, wyskoczył znienacka i zdjął trzech operatorów Widmo. To nie był jednak ich jedyne ofiary tej nocy. Pamiętacie naszego Gieroja z ВДВ? No to kierując się po cichu za głosem walk udało mu się podkraść na ich plecy dosłownie na parę metrów. Niestety lub stety by trafić więcej niż jeden cel musiał odpalić latarkę i zdradzić się. Bohaterski czyn został pośmiertnie nagrodzony złotą gwiazdą bohatera Związku Radzieckiego gdyż razem ze sobą pochłonął dwóch komandosów przeciwnika. Po tym starciu Onyksy wrócili do bazy by rozpocząć picie (symboliczne) na okazjonalnym afterku z przeciwnikiem.

Dzień trzeci

Operacja „Zakazane taśmy”

Następnego dnia udało się jeszcze poprowadzić kolejne rozgrywki. Jedną z nich była misja odbicia reporterów, których śmigłowiec rozbił się na Bałkanach. Bojówka Serbska zdołała przejąć jednego z dziennikarzy podczas gdy ekipa ratunkowa znajdowała się wszędzie tylko nie w celu misji. Drugi reporter się wykrwawił, więc teatr działań musiał się przenieść do obozu serbskiego gdzie był przetrzymywany jedyny żywy cel. Bitwa o ostatniego z dziennikarzy była zaciekła i skończyła się zwycięstwem bojówki serbskiej. Ciekawostką było to, że naczelny watażka KacBR stracił swoje uzbrojenie poprzez awarię karabinu, więc jako broń zastępczą uznał około dwumetrową knagę, z którą dzielnie przemierzał okolice pola bitwy udając, że jest pożyteczny dla swojej ekipy. Co najdziwniejsze drużyna, której zadaniem było ratowanie reporterów uznała, że należy oszczać cel i pójść się po prostu prać z Serbami co klasyfikuje ich jako najgorszy team ratunkowy w historii działań zbrojnych.

Reszta dnia

Po rozegraniu wyżej wymienionej operacji postanowiono jeszcze rozegrać dwie pomniejsze misje, z czego jedna z nich była powtórką z jednego z poprzednich obozów i polegała na ataku na checkpoint. W tym samym czasie Szturman z Maliną organizowali drewno pod grilla i ognisko oraz pomogli w przewiezieniu jakiegoś dziwnego betonu na działkę jakiegoś miłego gościa mieszkającego obok miejsca obozowania. W tym roku jak i w zeszłym udało się rozegrać turniej we flanki, którego efektem było to, że Gerber wziął i się podpił. Tego też wieczoru rozpoczął się wielki test dwóch przywiezionych przez Kamila i Alexa produktów bimbrowniczych (ten od Kamila był najlepszy). Tego też wieczora doszło do realizacji zobowiązań zakładowych Kacka. W skrócie zobowiązał się on do odtańczenia jakiegoś dziwnego, ormiańskiego tańca za każdym razem gdy wygra on w turnieju oraz za przegraną był jakiś dziwny taniec z jakichś chińskich porno bajek. Po tym wszystkim okazało się, że nową, ulubioną zabawą Onyksów jest nocne rzucanie lightstickiem do siebie. Tego dnia został także ustanowiony przez Szturmana nowy rekord – bieg z Matiem na barach. Zadaniem było poderwanie leżącego Miśka z ziemi, przełożeniem na bary i przebiegnięcie drogą na wysokości ogniska do szlabanu przy strzelnicy i z powrotem.

Dzień czwarty

Operacja „Bić okultystę”

Grupa specjalna w składzie Szturman, Zbychu, BMatio miała za zadanie pojmać guru okultystów zbierających się w okolicy Świętego Drzewa. Realizacja zaczęła się cichym podejściem na pozycje wyjściowe w okolicy bunkra. Pierwsze strzały padły na postrach by wykurzyć przeciwnika z nor. Następnym ruchem było podkradnięcie się do świętego drzewa i wystrzelanie okultystów. Niestety w wyniku odniesionych ran przez SpecoPsów i rozsierdzeniem okultystów podjęto decyzję o wybiciu wszystkich włącznie z guru.

Taktyczny odwrót

SpecoPsy w liczbie dwóch (Zbychu i Misiek) mieli za zadanie zlokalizować i przejąć VIPa tak samo jak ich przeciwnicy. Wobec tego Ci pierwsi wymyślili ciekawą taktykę jaką było pobiegnięcie jak najszybciej po cel znajdujący się na Ozerku i zawinięcie go zanim siły przeciwne dojdą w ich okolice. Plan wypalił prawie idealnie. VIP został zawinięty i postanowiono odprowadzić go całkowicie okrężną drogą do obozu. Okazało się jednak, że jedyne przejście zostało ufortyfikowane przez złego Serba ze wścieklizną, który w momencie podejścia i największego odsłonięcia (bo były krzaki wielkie jak obwód Prykusia) oddawał strzały ogniem ciągłym w kierunku SpecoPsów. W wyniku zmasowanego ognia Serba dostał Matio, który został uratowany przez Zbyszka po czym zarządzono odwrót. Po drodze jednak pojawił się Prajki, który odstrzelił po raz kolejny Matia, który to znowu został znów uleczony przez Zbyszka. Sam Misiek po wstaniu zaczął leczyć VIPa. W tym czasie kulki Zbyszka dorwały Prykusia. Cała ta akcja zajęła tak dużo czasu, że gruby zdążył się zrespić w momencie jak Zbychu go rozbrajał. W efekcie SpecoPsy przegrały ze względu na wyczerpanie możliwości ratowania.

Półmetek

Wieczór tego dnia był także przywitany z ogniskiem, podczas którego działy się tak nieinteresujące rzeczy jak grill, drinki, rzucanie lightstickiem, bieganie po torze przeszkód na czas i Kacek demonstrował wszystko czego nauczył się na Legii Akademickiej (czyli niewiele. A na pewno nic praktycznego).

Dzień piąty

Ostatniego dnia Onyksy, jak co roku po spakowaniu się i pojechały postraszyć lokalsów nad Malinką. W tym roku rozegrano jednakowoż pierwszy mecz piłkarski Onyksu. Hitem meczu był Gebrer, który sygnując się jako były zawodnik Piasta Gliwice, gorąco wspierał na bramce drużynę… Przeciwnika, ale to też się liczy. Po meczu część Onyksów udała się do lokalnego baru słynącego z hot dogów. Część zaś poszła zażyć kąpieli w jeziorze. W tym czasie BMatio ze Zbysiarrem udali się na podryw ratowniczek pod pretekstem zrobienia reportażu o kaczkach. Po wstępnej wycenie uznano, że owe damy nie należą do najbardziej legalnych okazów (ale Gerber może brać). Wkrótce potem wszyscy rozjechali się do domów… Chyba że nie!

Bo wówczas doszło jeszcze do jednej ciekawej sytuacji. Mianowicie Gabor jako ostatni pozostał nad jeziorem czekając na swoją Wunderwaffe, która utknęła w korkach za Piotrkowem Trybunalskim. Niby nic, ale podobno jechała przy okazji do Kalisza, więc musiała zapewne jechać dookoła Polski. I mimo że wyruszył później niż Grupa Małopolska, to dzięki szaleńczej jeździe i zagięciu czasoprzestrzeni, dotarł do domu szybciej niż pozostali.


Bilans Obozu

-Medyk musiał interweniować czterokrotnie – dwa razy już pierwszego dnia. Z reguły były to skaleczenia natomiast była także groźba omdlenia z bliżej nieznanych przyczyn. Wszystkie sytuacje opanowane przez grupowego medyka.

– Nikt nie zginął

– Straty w trakcie walk z Senteno: 5 zabitych przeciwników i każdy chyba po naszej stronie.

– Stawiający i zerujący za rok: Ci co zerowali.